Listy z przeszłości
Napisy naskalne, odnajdowane na obszarach zamieszkiwanych kiedyś przez nie do końca zbadaną przez archeologów i historyków kulturę, intrygowały tych i innych uczonych. Wiadomo było, że cywilizacja była dość zaawansowana, zostawiła po sobie wiele nawet dziś budzących podziw budowli, a sądząc z niektórych śladów, liczba ludności, posiadającej w niej jakie takie wykształcenie, była całkiem pokaźna. Niestety, pismo owych ludzi stanowiło dla współczesnych zagadkę zupełnie niemożliwą do rozszyfrowania.
Jak to czasami się zdarza w sukurs badaczom przyszedł przypadek, nieco podobny do tego, jakim było odnalezienie tzw. kamienia z Rozety. W jakiś czas później, po żmudnych badaniach porównawczych, odczytano pierwszy z dużych napisów. Z pewnym zażenowaniem młody językoznawca przedstawił jego treść głośno na sympozjum poświęconym owej mało znanej kulturze. Napis głosił, że - faraon jest świnia.
Próbowano początkowo wiązać to z kultem tego zwierzęcia, rzekomo mającym panować w badanej cywilizacji, ale następny z odcyfrowanych napisów sugerował, że rację mieli ci, którzy nie szukali w pierwszym przypadku jakichś wysublimowanych interpretacji. Drugi napis bowiem brzmiał - faraon łże jak pies. Znaleźli się jeszcze tacy, którzy próbowali bronić tezy, że zwierzęta jednak miały w owej kulturze jakieś specjalne znaczenie, ale treść kilku następnych napisów, której nie podano do publicznej wiadomości z uwagi na ich niecenzuralność, zamknęła im usta. Stało się jasne, że faraon nie był lubiany przez swoich poddanych, a co do kultu zwierząt, właściwie nic na takowy nie wskazywało.
Uczeni opublikowali pracę o prawdopodobnych zamieszkach, które w czasie powstawania owych napisów miały miejsce i na pewien czas sprawa ucichła. W ciągu prowadzonych jednak nadal prac wykopaliskowych, natrafiono na kilka jaskiń również pokrytych napisami. Odżyły nadzieje, że świat nauki znajdzie się w posiadaniu większej ilości informacji o ludziach z tej zamierzchłej epoki. Jako, że nabrano już pewnej wprawy w tłumaczeniu dawnego alfabetu, treść napisów dość szybko stała się ogólnie dostępna. Naukowcy jednak i tym razem odczuli pewne rozczarowanie. Bo co właściwie mogło być ciekawego w tekstach typu - siedzę tu od roku, żarcie jest podłe - albo - uważajcie na strażników - czy - jak stąd wyjdę, zabiję tę sukę. Części napisów nie upubliczniono z wyżej już wspomnianych powodów. Po zestawieniu jednak napisów pierwszych z drugimi, opublikowano następny tom historii badanej kultury, w którym twierdzono, że po stłumieniu rozruchów nastąpiły prześladowania i represje, a więźniów traktowano nie najlepiej.
Kolejne odkrycie wniosło do świadomości ludzi współczesnych jeszcze mniej. Napisy z niewielkiej jaskini, właściwie jedynie charakteryzowały dość jednoznacznie jej przeznaczenie. Głosiły bowiem że - usiadłem na sraczu i po kołaczu - marne śniadanie to lekkie sranie - to co zrobię pod przymusem, w dal popłynie z papirusem - itp. Napisów nie nadających się do druku było tutaj wyjątkowo dużo, ale też nie rzuciły one więcej światła w mroki niewiedzy o żyjących w tamtych czasach ludziach. Sporadycznie znajdowano jeszcze rozrzucone w różnych miejscach teksty typu - Nefretete ma wielkie cyce - lub - Ramzes kocha Kleopatrę.
Po jakimś czasie rozczarowani naukowcy ograniczyli swoje zainteresowania ową kulturą, zajmując się bardziej licującymi z naukową powagą sprawami. Można się zastanowić, co właściwie chcieli odkryć, jakich rewelacji się spodziewali ? W końcu dzisiaj też nikt przy zdrowych zmysłach nie będzie pisał na ścianach Litwo Ojczyzno moja, czy być albo nie być, trudno się spodziewać, że po nas zostaną w szaletach cytaty z Goethego czy fragmenty "Ziemi jałowej" Eliota. Podobno jeden z bardziej przewidujących profesorów systematycznie przepisuje na ścianę klozetu w jednej z szacownych akademii pełny tekst "Raju utraconego" Johna Miltona. To jednak wyjątek, inni nie myślą, jak to zwykle bywa, o potomnych.
Dodaj komentarz