Małpa
Czytałem kiedyś wywody pewnego psychologa, którego nazwiska niestety nie pamiętam, na temat wpływu budowy ludzkiej dłoni na rozwój mózgu, a co za tym idzie inteligencji. Chodziło o to, że dzięki olbrzymim możliwościom manipulacyjnym, wszelkim chwytom, ruchliwości palców itp. dłoń stymulowała mózg, podsuwając mu coraz to nowe możliwości działania, konstruowania narzędzi i posługiwania się nimi.
Wywód przekonał mnie, bo wyobraźcie sobie choćby tylko, ile sposobów dłubania w nosie umożliwia dłoń. Można dłubać każdym z dziesięciu palców, można dłubać w obu dziurkach na raz, w każdej nawet dwoma palcami, trzema właściwie też, ale nie bardzo wiadomo po co, chyba że dla czystej sztuki. Wariantów drogi czytelniku jest bardzo wiele i nie będę cię nimi zanudzał, zwłaszcza, że możesz sam przećwiczyć wszystkie typowe i wykombinować jakieś niecodzienne.
Jasne, że dłubanie w nosie to tylko maleńki wycinek aktywności jaką może przejawiać nasza dłoń. Niemniej ten właśnie eksperyment pozwolił mi potwierdzić empirycznie poglądy psychologa. Zaakceptowałem te rewelacje jako część przyswojonej wiedzy, poczułem się mądrzejszy, bardziej ludzki i swego człowieczeństwa bardziej świadomy.
Na ogół nie odczuwam jakiejś szczególnej wyższości nad zwierzętami, to znaczy zdaję sobie sprawę ze swojej gatunkowej przewagi nad nimi, choć raczej wolałbym to nazywać innością, bez jakiegoś szczególnego wartościowania. W tym względzie polemizowałbym może nawet ze św. Franciszkiem, którego określenie - bracia mniejsi, mogło powstać w Europie, ale już w Azji czy Afryce, gdzie żyją słonie nie wydaje mi się ono do końca obrazującym ludzko-zwierzęce relacje. Może jest zresztą w tym coś więcej, bo Murzynów i Hindusów my Europejczycy traktujemy z pewną wyższością, nawet jeśli odżegnujemy się od rasizmu.
Tak więc próbując czynić ziemię sobie poddaną daleki jestem od antropocentryzmu, przyglądając się jednak swym dłoniom zaczynałem pojmować to, co mnie od zwierząt różni, co umożliwiło mi zapanowanie nad psem, koniem, słoniem, a też wydojenie krowy, wyłapanie pcheł i wygniecenie gnid. Tymi ręcami - pomyślałem. O ileż sprawniejsze od łap, pazurów, kopyt, płetw nawet skrzydeł. Jakże trudno rywalizować ze mną padalcom, wężom i dżdżownicom. I wtedy przyszła mi na myśl małpa.
Nie buntuję się przeciwko teorii Darwina i nie dostrzegam sprzeczności między nią a Księgą Rodzaju. Nie wiem do końca, czy Adam i Ewa byli małpami, czy stali się nimi po wygnaniu z raju, czy w ogóle było jakoś inaczej, ale jakoś wiarę i naukę można zapewne ze sobą pogodzić mając trochę i jednej i drugiej. Zaniepokoiło mnie jednak coś innego. Jeśli bowiem pochodzę od małpy - rozumowałem - to teoria uczącej inteligencji dłoni wydaje się być zagrożoną. Zrozumcie kochani, małpa ma przecież cztery ręce. Teoretycznie powinna być zatem znacznie inteligentniejsza ode mnie i od was - tych co to czytacie.
Zapewne jako dzieci próbowaliście dłubać w nosie dużym palcem u nogi. Niektórym to się nawet, jak sądzę udało, ale małpie przychodzi to ze zdecydowanie większą łatwością. Sam widziałem kiedyś w ZOO. Jeśli więc możliwości dłoni rozwijają inteligencję, to małpa powinna być od człowieka dwa razy bardziej rozwinięta, a może nawet, nie jestem mocny z matematyki, kwadratowo bardziej? Sęk w tym, że nie jest.
Nie jest? Tym razem przypomniałem sobie pewną przeczytaną w dzieciństwie książkę o różnych dziwnych zwierzętach, które niby są, ale ich nie ma, to znaczy wierzą w ich istnienie krajowcy, a czasem widują podróżnicy. Taki jest Yeti, taki amerykański Wielka Stopa, takie było okapi, nim się okazało, że naprawdę jest. W tej książce było o człekopodobnym stworze, żyjącym gdzieś w Afryce, podobnym do goryla, ale znacznie bardziej ludzkim, na tyle, że nazywający to stworzenie Pongo krajowcy twierdzili, że Pongo umie mówić, ale się z tym nie zdradza, by nie zapędzono go do pracy.
Pracę jak napisano wymyślił Pan Bóg dla Adama, żeby mu się po wygnaniu z raju nie nudziło. Pongo chyba się nie nudzi nie pracując, albo to, że się nudzi mu nie przeszkadza. Pewne raczej, że spracowanym Murzynom nic nierobienie wydawało się stanem pożądanym, błogostanem rzec można. Możliwe, że kiedy obecnie rozwinęli się cywilizacyjnie i dosięgnęło ich bezrobocie, zmienili zdanie. Logicznym wnioskiem jest też jednak ten, że ówcześni mieli owych Pongo za sprytniejszych od siebie, który to spryt, można dopowiedzieć, mógł być efektem czwororęczności.
Wybaczcie, że się zawaham w tym miejscu. Domniemana prawdziwość teorii inteligentnej dłoni, prowadzi bowiem do zanegowania wartości wszelkich zdobyczy tak cywilizacyjnych jak i humanistycznych. Żałosne zaczynają wydawać się umiejętności rozpalania ognia, używania kamiennego tłuka, wynalazek koła i wszystko inne aż po komputery, coca-colę i prezerwatywy. Mało sensowne są też religia, filozofia i uduchowione medytacje buddyjskich mnichów.
Istoty naprawdę inteligentne skaczą nadal po drzewach, żrą banany i iskają się w celu zacieśnienia więzi rodzinnych. Nie są aż tak głupie, żeby zrywać się na szóstą do roboty i stać później w kilometrowych korkach, nie były aż tak debilne, żeby rozbić atom, a potem zgromadzić tyle wyprodukowanych z niego bomb, że niewielka ich część wystarczyłaby do całkowitego rozpierdzielenia uczynionego poddanym sobie świata w drobny mak. Jasne też, że istoty naprawdę inteligentne nie obalają najpierw znienawidzonego systemu, żeby potem wybierać tworzących go ludzi na posłów i prezydentów.
Istoty naprawdę inteligentne potrafiły się przed zrealizowaniem tych wszystkich cudów techniki i umysłu powstrzymać. Nie zrobiły nic, bo wyszło im na to, że to właśnie najlepsze co mogą zrobić. Nie odkryły Ameryki, nie poleciały na Księżyc, bo nie było im to jakoś szczególnie potrzebne do szczęścia. Czy dociera do ciebie drogi czytelniku, że nawet dla tak dużej przyjemności jak wypicie porannej kawy nie warto było budować piramid? Pewnie nie dociera.
Przeniosłem wzrok ze swoich inteligentnych dłoni, na tępo bezmyślne stopy. Gdybyż na powrót stały się chwytne. Może kiedyś wrócą po swoich własnych śladach na drzewo, zapominając, że rosną na nim owoce dobrego i złego? Podobno nie mają szans, a z nimi i ja.
Dodaj komentarz